Na początek postanowiłam wykorzystać aktualną porę roku, czyli zimę. Niestety przez większość tego tygodnia zima się na nas wypięła i było raczej wiosennie niż zimowo. Na szczęście parę dni temu spadło trochę śniegu i ścisnęło małym mrozkiem, więc mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu odbijemy sobie zimowe zaległości :) Nawet nasza Triss ucieszyła się na widok śniegu i od razu postanowiła pomacać go swoimi łapkami :)
A poniżej kilka wybranych zabaw z minionego tygodnia (łapałam aparat kiedy mogłam, a nie zawsze mogłam, więc nie wszystko tu jest uwiecznione :).
- Kolorowałyśmy mnóstwo obrazków o tematyce zimowej. Mai coraz lepiej idzie trzymanie się wyznaczonych linii na obrazku.
- Malowałyśmy zimowe drzewo - na sztywnej kartce papieru zrobiłam za pomocą taśmy maskującej kształt drzewa, potem Maja całą stronę pomalowała na zimowe kolory. Następnie odkleiłyśmy taśmę, dzięki czemu naszym oczom ukazało się piękne białe drzewo na zimowym tle :) Niestety zapomniałam zrobić zdjęcie efektom końcowymi :)
- Zrobiłyśmy pingwinki z rolek po papierze toaletowym :) Mój był czarny, a Mai - czarno-niebieski, taki miała sobie zamysł :)

- Jeśli już jesteśmy przy pingwinkach, to Maja uczyła się ustawiać je od najmniejszego do największego, i odwrotnie. Na razie jeszcze sprawia jej to trochę problemów, potrafi wybrać i ułożyć na dwóch końcach stołu największego i najmniejszego pingwinka, gorzej idzie jej uporządkowanie tego, co pośrodku :)
- Ulubionym ćwiczeniem okazało się rysowanie szlaczków :) Maja jest przy tym baaaardzo skupiona. Mimo że wykonuje zadanie w trymiga, chyba całkiem nieźle jej to wychodzi.
- Cięłyśmy papier po linii. To jest jeszcze za trudne, nożyczki uciekały gdzieś w bok, a Maja się denerwowała, że jej nie wychodzi :)
- Kolorowałyśmy i ubierałyśmy Eskimosa w futro. Mai średnio podobała się ta zabawa - wkurzała ją przyklejająca się do paluszków wata :D
- Największym hitem (chociaż nie obyło się bez nerwów, bo ciężko było z celnością) okazało się rzucanie śnieżkami w bałwana :) Bałwan był oczywiście z kartonu (a dokładniej z dużego pudełka po kozakach) i miał w brzuchu dziurę, do której trzeba było celować śnieżkami, a śnieżki zrobiliśmy ze zmiętych zużytych kolorowanek. Z zabawy skorzystał oczywiście kot, który z radością ganiał po podłodze papierowe kulki :)

- Czytałyśmy książeczki o tematyce zimowej. Mamy bibliotekę dla dzieci i dorosłych dwa kroki od domu, więc grzechem byłoby nie skorzystać, tym bardziej, że mają tam cały regał najróżniejszych książeczek dla poziomu I, czyli dla takich najmniejszych maluchów :)
- Układałyśmy zimowe puzzle.
- Ćwiczyłyśmy, skakałyśmy, biegałyśmy.
- Obserwowałyśmy doświadczenie z lodem - pod ciekawskim okiem Mai wlałam wodę do foremek po lodzie i włożyłam je do zamrażalnika, po czym poszłyśmy na spacer. Po powrocie okazało się, że woda zamarzła! :) Wrzuciłyśmy lód do szklanki przy okazji go badając - czy jest twardy czy miękki, jak smakuje, zimny czy ciepły, suchy czy mokry, itp. Po tych badaniach szklanka z lodem stanęła przy grzejniku :) A lód znowu zamienił się w wodę!
- Oglądałyśmy filmiki o zimie i słuchałyśmy zimowych piosenek.
- Na spacerze zastanawiałyśmy się, co się stało z drzewami, dlaczego nie ma na nich liści, gdzie jest trawa i kwiaty...
- Itp....
Z czego korzystałam? Głównie z przepastnych zasobów internetu - z blogów mam polskich i zagranicznych, ze stron o zabawach i edukacji dzieci, z wyszukiwarki... Nie jestem w stanie pod każdym zdjęciem podpisać, skąd brałam materiały, które widnieją na danym zdjęciu. Są to materiały darmowe znalezione przeze mnie w internecie. Wszystkie inspiracje zebrałam w katalogu dotyczącym tematu zimy na moim Pintereście (klik), tam można znaleźć autorów i pomysłodawców ćwiczeń i zadań.
Materiały do ćwiczeń i kolorowanki drukowałam na naszej domowej drukarce. Nie jesteśmy zbyt majętni, więc starałam się tak dobrać zabawy, by wykorzystać to, co mamy w domu i w naszym codziennym otoczeniu, co możemy przerobić... karton, papier, klej, mazaki, kredki, drukarka - tak, by nie trzeba było specjalnie robić jakichś większych zakupów.
Mam nadzieję, że jak już ktoś tu do mnie trafił, to nie umarł z nudów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz